Tybet – ciekawostki

Ciekawostki o Tybecie

Prażony jęczmień

Gdy myślimy o kuchni tybetańskiej, najczęściej wyobrażamy sobie na talerzu pierożki momo. Tymczasem wcale nie są one daniem rdzennie tybetańskim. Prawdziwym rarytasem z Tybetu jest tsampa – mąka z prażonego jęczmienia. Do dziś, nawet poza Tybetem, jest spożywana na śniadanie w postaci kulek mieszanych z mlekiem lub herbatą, a czasem nawet na sucho. Daje dużo energii i zaspokaja głód, choć nieprzyzwyczajone żołądki początkowo mogą się jej opierać.

Herbata… z solą

Jeśli zaś chcielibyśmy napić się czegoś tradycyjnie tybetańskiego (niealkoholowego), to zostanie nam podana słona i tłusta herbata z masłem. Choć sama herbata w Tybecie nie rośnie, to od wieków była sprowadzana z Chin. Tybetańczycy, potrzebując rozgrzewających i energetycznych pokarmów na wysokościach Płaskowyżu Tybetańskiego, wyposażyli ją w mleko, dodali tłuste masło, nasypali soli i wszystko to razem ugotowawszy, tak podają w tradycyjnym domu. Taka herbata to nie tyle napój, co właściwie danie, nieraz z grubą warstwą kożucha.

Jaki nie dają mleka

Jak w Tybecie

Najbardziej znanym zwierzęciem z Tybetu jest jak. Hodowany jest jako zwierzę pociągowe, dla skóry, mięsa i futra. I w pewnym sensie także i dla mleka. Mleko w herbacie czy też mieszane z tsampą, albo zrobiony z niego ser, powszechnie uchodzi za mleko jaka. Jest tylko jeden drobny problem… w języku tybetańskim słowo „jak” odnosi się tylko do samców. Więc jaki jako takie mleka nie dają. Tybetańczycy przyzwyczaili się już do tego powszechnego skrótu myślowego „jaczy ser, mleko jaka” i sami nieraz po angielsku tak je określają. Dobrze jest jednak wiedzieć, że samica nazywa się dri i tak naprawdę jest to mleko dri.

Domowy ołtarz

Jest coś, co znajdziemy w każdym tybetańskim domu, czy to w Tybecie czy na emigracji. Tym czymś jest domowy ołtarz. To cecha charakterystyczna tybetańskich domostw, zarówno stałych, jak i koczowniczych. Na takim ołtarzu zawsze będą obrazki przedstawiające bóstwa i ważnych duchowych nauczycieli, jeśli… w danym momencie nie jest to akurat zakazane ze względów politycznych, oraz dary ofiarne: maślane lampki, ofiary z wody, ryżu, kwiatów, pachnideł. Dodatkową cechą charakterystyczną ołtarzyka domowego w Tybecie może być obecność na nim lub w bliskiej okolicy zdjęcia przewodniczącego Mao i obecnego prezydenta Chin, zaś w Indiach i Nepalu podobizny Ganesi – sympatycznego bóstwa o głowie słonia, które, jak się wierzy, przynosi dobrobyt i szczęście.

Dalajlama – przywódca bez insygniów

Nie ma chyba bardziej znanej w świecie buddyzmu tybetańskiego postaci niż Dalajlama. Obecny, czternasty z kolei, mieszka na wychodźstwie w Indiach od 1959 roku. Cieszy się niewyobrażalnym szacunkiem wśród Tybetańczyków i ogromnym prestiżem za granicą. Jest autorytetem moralnym i oczywiście nauczycielem buddyjskim. Gdyby ktoś jednak zapytał jaką funkcję pełni czy jaką pozycję zajmuje Dalajlama w hierarchii tybetańskich przywódców, odpowiedź brzmi: żadną. To może zaskakujące, ale choć postrzegany jest jako duchowy przywódca tybetańskich buddystów, to Dalajlama nawet nie jest głową szkoły buddyjskiej, do której tradycyjnie należy. Nie jest i nigdy nie był. Od 1642 roku Dalajlamowie byli przywódcami politycznymi, władcami stojącymi na czele rządu Tybetu, wyniesionymi do tej roli przez interwencję mongolską. Ale i tej funkcji Dalajlama się zrzekł w 2011, umożliwiając przeprowadzenie wyborów powszechnych wyłaniających świeckiego premiera (rządu na wychodźstwie). I choć jest podejmowany przez rządy innych krajów, a również i jego własny rząd ceni sobie jego radę, Dalajlama nie ma żadnej w nim pozycji i stara się nie mieszać do polityki.

Trzeci biegun

Wyżyna Tybetańska to teren o bardzo wrażliwym ekosystemie. Wypiętrzony płaskowyż i wysoko położone lodowce są źródłem wielu ważnych rzek Azji: Brahmaputry, Indusu, Mekongu, Jangcy, Rzeki Żółtej, Saluinu. Zaburzenie równowagi ekologicznej na tym terenie, np. z powodu globalnego ocieplenia, może mieć katastrofalne skutki hydrologiczne dla takich krajów jak Indie, Chiny, Wietnam czy Mjanma. Ze względu na ważność dla ekologii i delikatność ekosystemu Wyżynę Tybetańską nieraz określa się mianem trzeciego bieguna Ziemi.

Mit o izolacji

Tybet - ciekawostka o izolacji

Żaden kraj nie może istnieć w odizolowaniu od reszty świata. Choć Tybet próbował przez pewien czas to osiągnąć, skończyło się to katastrofą. Mimo trudnego położenia geograficznego Tybet tak naprawdę nigdy nie był tajemniczą i nikomu niedostępną krainą lamów, klasztorów i jaków. Swą kulturę Tybet zbudował na wpływach zasadniczo z dwóch obszarów: Indii i Chin. Ogromna część tybetańskiego piśmiennictwa, sztuki oraz przede wszystkim religii ma swe źródła w Indiach. Elementy architektury oraz tybetańska kuchnia to przede wszystkim wpływy chińskie. Tradycyjna medycyna tybetańska również ma wielorakie źródła, przede wszystkim w indyjskiej ajurwedzie i medycynie chińskiej. Tybetańska stolica Lhasa od XVII wieku była jednym z najbardziej kosmopolitycznych miast Azji, gdzie docierali i byli przyjmowani z otwartymi ramionami nawet chrześcijańscy misjonarze z dalekiej Europy. A dzisiaj kultury wielu regionów Azji: Chin, Mongolii, Nepalu, Bhutanu, części Indii, a nawet części Rosji są częścią świata kultury tybetańskiej.

Mit o pokojowym nastawieniu

Są też i smutne aspekty tybetańskiej mitologii. Choć Tybetańczyków na Zachodzie postrzega się jako zawsze uśmiechniętych i pełnych współczucia, to przecież Tybet nigdy nie był wolny od konfliktów wewnętrznych i przy udziale sił zewnętrznych. Przed przybyciem na te tereny buddyzmu Tybet był imperium, które mieczem podbijało sąsiednie ludy. Ale i po zakorzenieniu się buddyzmu, choć Tybetańczycy przestali wojować z innymi krajami, nie uciekli od wojen domowych, zażartych konfliktów między buddyjskimi szkołami, waśni politycznych, krwawych jatek rodowych, czy niejednokrotnie brutalnych walk między regionami. Również mordy polityczne i walka o władzę to częste aspekty tybetańskiej historii. Dlatego m.in. Tybet łatwo padł ofiarą chińskiej agresji – był osłabiony wewnętrznymi konfliktami i brakiem jedności. Pod tym względem nie różni się więc od praktycznie każdego innego kraju świata.

Kraina Śniegu… to kolejny mit

Tybet wyobrażamy sobie nieraz jako zaśnieżony, trudno dostępny kraj, hen za Himalajami. Na północy jest faktycznie zimno, lecz śniegi to domena górskich szczytów. Na trawiastych stepach Wyżyny Tybetańskiej, jeśli śniegu spadnie za dużo, może dojść do katastrofy i klęski głodu, bo zwierzęta tybetańskich nomadów nie będą miały jak dokopać się do pożywienia. Południowe części kraju natomiast charakteryzują się klimatem o wiele łagodniejszym niż nam się zdaje. W Lhasie zimą temperatura rzadko spada poniżej minus 10 stopni, zaś w dolinach wschodniego Tybetu rosną bujne sady owocowe od jabłoni po brzoskwinie, a nawet winną latorośl.

Język tybetański… nieco wyjątkowy

Język tybetański

Jeśli dziś ktoś chciałby nauczyć się języka tybetańskiego, dostępnych opcji jest sporo. Czeka nas jednak niezła przygoda. Zapomnijcie o znanych nam kategoriach czasowników, rzeczowników, części mowy, a nawet… wyrazów. Kiedy widzimy zapisane tybetańskie zdanie, nie ma w nim żadnego podziału na wyrazy (przynajmniej na pierwszy rzut oka), wszystko to zapisany ciurkiem rząd dziwnych liter i kropek. Jeśli już nawet dojdziemy do tego, że są tam jakieś wyrazy, to czy coś jest rzeczownikiem, przymiotnikiem czy czasownikiem, dowiemy się dopiero, gdy ktoś użyje ich w zdaniu. Poza nim mogą one być wszystkim. A jeśli już włożymy wysiłek w nauczenie się tybetańskiej gramatyki i dumni z siebie spróbujemy rozmawiać z Tybetańczykami, przekonamy się, że… tę gramatykę mają oni nieraz za nic, albo może lepiej byłoby stwierdzić, że prawie każdy ma własną. Tak więc, powodzenia!

Najsłynniejszy tybetański tytuł wcale nie jest tybetański!

Jeszcze trochę o języku. Jaki jest najsłynniejszy tybetański wyraz, który zna chyba każdy, kto słyszał o Tybecie? Oczywiście: Dalajlama. Tytuł przywódcy, o którym mowa była wyżej. To mała ciekawostka: ten tytuł wcale nie jest tybetański. Owszem słowo lama, jak najbardziej. To odpowiednik indyjskiego „guru”. Ale Dalai jest Tybetańczykom tak obcy, że mało kto z nich, rozmawiając o Jego Świątobliwości po tybetańsku, go dziś użyje. Jest to bowiem wyraz mongolski oznaczający „ocean”. Jeden z mongolskich chanów użył go wiele wieków temu, tłumacząc sobie imię lamy, który został jego nauczycielem. Lama ów miał na imię Gjatso, czyli właśnie „ocean”. I tak już mu zostało. A ponieważ lama ów też dzięki Mongołom wkrótce uzyskał polityczną władzę, to się przyjęło. Jednak dla samych Tybetańczyków Dalajlama to Drogocenny Klejnot lub Drogocenny Zwycięzca.

 

Powiązane kierunki

Tybet
o nas
Powiązane wycieczki tematyczne
o nas

Powiązane artykuły

Mongolia - Szlakiem herbaty z mlekiem

Szlakiem herbaty z mlekiem

Mongolia Herbata z mlekiem przygotowywana na różne sposoby to u […]

czytaj dalej
Tybet ciekawostki

Tybet – ciekawostki

Ciekawostki o Tybecie Prażony jęczmień Gdy myślimy o kuchni tybetańskiej, […]

czytaj dalej

Szukasz czegoś konkretnego?

test